piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 3

Becky's POV
Justin wyszedł. Mam mało czasu do namysłu zanim wróci. Wiem jedno, muszę odejść do rodziców. Nie chcę tego robić, ale muszę. Od kilku dni mieszkam w jednym domu z wielką gwiazdą, która płaci za wszystko na co miałabym akurat ochotę. Musiałam podjąć decyzję, chyba najtrudniejszą w moim życiu do tej pory. Powoli przestaję wierzyć też, że to wszystko jest prawdziwe. To nierealne, żeby chłopak znany i bogaty przyjął cię do swojego domu w ogóle cię nie znając.
Tak czy siak musiałam się sprężać, gdyż Justin mógł być tu lada chwila. Wzięłam długopis, który leżał na półeczce w kuchni oraz kartkę papieru i zaczęłam szybko przelewać na nią swoje myśli. Zaczęłam od podziękowań, wspomniałam o piosence stworzonej przez naszą dwójkę, przeprosiłam i skończyłam na pożegnaniu. Złożyłam list na pół i zostawiłam na blacie. W mig znalazłam się na szczycie schodów i przekroczyłam próg swojego tymczasowego pokoju, zbierając swoje drobne rzeczy. Nie było ich za dużo, więc nie miałam z tym większego problemu. Kiedy schodziłam z powrotem w dół schodów z zamiarem opuszczenia domu i podniosłam wzrok, moim oczom ukazał się Justin. Próbowałam odczytać z jego oczu jakieś emocje, ale nic nie potrafiłam znaleźć. Skierowałam wzrok lekko w dół i zobaczyłam skrawki papieru leżące na podłodze. Mój list. Potargał go? Może zrobił to pod wpływem emocji? Wyszeptałam tylko ciche przeprosiny i ominęłam go wybiegając przez tylne drzwi. Nie zwracałam już uwagi na to czy mnie woła, czy za mną biegnie. Może wcale tego nie miał zamiaru zrobić. Bez pośpiechu kierowałam się w stronę postoju taksówek, po czym wsiadłam do jednej z nich podając kierowcy adres.
To nie było straszne rozstanie.
-Mamy jakiś problem, panienko? - mężczyzna za kierownicą wyrwał mnie z zamyślenia, odpowiednio ustawiając przednie lusterko.
-Nie. Wszystko w porządku. - skłamałam ze sztucznym uśmiechem. - Proszę tylko zawieźć mnie do domu.
Reszta podróży była przemiła, bo cicha. Nie lubię rozmawiać z nieznajomymi, dlatego odetchnęłam z ulgą kiedy wjeżdżaliśmy na moją ulicę.
-Proszę zatrzymać się tutaj, nie musi pan jechać dalej. - w ostatnim momencie zdecydowałam, że wolę pójść ten kawałek na nogach. Rodzice nie wiedzieliby, skąd mam pieniądze na taksówkę.
Zapłaciłam kwotę, która pojawiła się na ekraniku i niezgrabnie wysiadłam z samochodu. Patrzyłam jak odjeżdża. Czas wrócić do mojego ciężkiego życia.

Justin's POV
Siedziałem w kuchni przy stole i czekałem, aż Fredo przestanie chodzić w kółko i brudzić mi podłogę swoimi ubłoconymi butami.
-Spierdolisz sobie życie, stary. - przystanął wreszcie i westchnął.
-Wiesz, dlaczego mam fanów? Wiesz, czemu kocham to, co robię? - spojrzałem na niego spode łba. Jego milczenie uznałem, jako prośbę o kontynuowanie. - Moi fani kochają mnie nie tylko za to, że potrafię śpiewać. Kochają mój uśmiech. Są szczęśliwi, kiedy ja jestem szczęśliwy. A kiedy ja nie jestem szczęśliwy... nie potrafię pomóc sobie, a tym bardziej im. - łzy lekko zapiekły moje oczy, więc szybko odwróciłem wzrok, kierując go na swoje dłonie.
-Tak czy tak, musisz sobie dać spokój z ratowaniem fanek. - zrobił przerwę i usiadł na przeciwko mnie, chowając twarz w dłoniach. -Jestem tu po to, żeby Ci pomagać i doradzać. W kontrakcie masz zapisane, czarno na białym, że Twój związek z Seleną ma trwać przynajmniej do końca tego roku. Podpisując to, zgodziłeś się na wszystkie warunki. Nie możesz teraz sobie tego spieprzyć zadając się z jakąś fanką!
Wstałem szybko ze swojego miejsca, tym samym przewracając krzesło. Wyszedłem z kuchni i wbiegłem po schodach na piętro, aż trafiłem do swojego pokoju. Zamknąłem się szczelnie, zasuwając wszystkie zasłony.

Becky's POV
Jest ciemno. Ale... widzę małe światełko w oddali... Zbliża się do mnie. Jest coraz bliżej. A za nim jest drugie. Po lewej stronie jest to samo. Co się dzieje? Szeregi niedawno małych światełek zbliżały się do mnie z obu stron. Panikowałam. W głowie przelatywało mi ciągle to samo. Co tu się dzieje? Gdzie ja jestem? Spojrzałam kolejny raz w obie strony. To samochody. Z sekundy na sekundę moje życie było bardziej zagrożone. A może jest tu jeszcze ktoś, kto mnie usłyszy? Bez głębszego myślenia, zaczęłam krzyczeć, jak najgłośniej mojemu gardłu udało się znieść.
*
Cały koc był mokry od potu. Ja podobnie. To był tylko sen, niby nic takiego. Problem tkwił w tym, że śniło mi się to samo od 3 nocy. Nie znam się na snach, także nie mam zielonego pojęcia, co on oznacza.
Justina nie widziałam od tygodnia. Dalej byłam jego fanką i dalej śledziłam całe jego życie. To znaczy... tylko to, co zostało zamieszczone w internecie, a przez ten ostatni tydzień paparazzi chyba się obijali. Jedyne, co wydawało mi się przynajmniej trochę wiarygodne, to jego kłótnia z Seleną. O co dokładnie chodziło? Nie wiem, nikt nie wie.
__________________________________
Dobry wieczór czy coś.
Wiem, wiem. Ostatni rozdział był jakoś 2 miesiące temu, ale spokoo, już wyjaśniam czemu.
Otóż pierwszym problemem był mój zepsuty komputer. Nie miałam dostępu do internetu w inny sposób, niż przez telefon, co trwało jakieś 2 tygodnie. Kolejnym problemem są moje oceny z matematyki... Hmm. Niby nic takiego, ale mój tatuś aka geniusz matmy wlepił mi karę za te piękne trójki i dwójki. 

DOBRA LUDZIE, PRZECHODZIMY DO NAJWAŻNIEJSZEJ CZĘŚCI.
Dzisiaj (22.11.13r.) urodziny obchodzi moja kochana Natalia (@biebxersexy). Wiem, że późno już dzisiaj, ale miło byłoby jakby znalazł się jeszcze ktoś kto złożyłby jej życzenia czy coś haha. 
A to moje życzonka http://justpaste.it/urodzinkynatqi :)